Wycieczka w Bieszczady
W dniach 13-15 kwietnia klasy I A i III T pod opieką wspaniałych wychowawców wyjechały na wycieczkę do Sanoka i Soliny. O godzinie 6 w środę wyruszyliśmy w drogę trwającą kilka godzin. Po dojechaniu do urokliwego Sanoka zwiedziliśmy Muzeum Budownictwa Ludowego i Park Etnograficzny. Mieliśmy okazję zobaczyć ponad 100 obiektów polsko-ukraińskiego budownictwa drewnianego z okresu od XVII do XX wieku. Następnie udaliśmy się na wystawę prac Zdzisława Beksińskiego w Muzeum Historycznym. Ekspozycja licząca ponad 600 prac jest największym na świecie zbiorem prac artysty. Po obejrzeniu galerii, z głową pełną przemyśleń, ruszyliśmy wprost do ośrodka ''San'', gdzie zakwaterowaliśmy się i zjedliśmy pyszną obiadokolację. W późnych godzinach wieczornych odbyliśmy spacer po oświetlonej solińskiej zaporze.
Kolejny dzień upłynął pod znakiem wędrówek górskich. Tuż po śniadaniu razem z przewodnikiem pojechaliśmy obejrzeć cerkiew w Górzance, której XVIII-wieczny ikonostas uchodzi za absolutną rzadkość w skali całych Karpat! Potem wyruszyliśmy na wędrówkę bieszczadzkimi szlakami, mogąc podziwiać rozciągający się nad miasteczkami górski krajobraz i Jezioro Solińskie. Ze względu na deszczową pogodę i trudności na śliskim szlaku wróciliśmy do ośrodka wcześniej niż planowano, jednak w pamięci wciąż mieliśmy niesamowite widoki bieszczadzkiej przyrody. Po wysuszeniu i odpoczynku postanowiliśmy jeszcze raz zobaczyć zaporę, ale pogarszające się warunki atmosferyczne uniemożliwiły nam dłuższy spacer.
Ostatni już dzień w Solinie był czasem zwiedzania okolicznych atrakcji. Po śniadaniu udaliśmy się na zaporę w Myczkowcach, następnie odwiedziliśmy Centrum Kultury Ekumenicznej, gdzie znajduje się 140 makiet cerkwi greckokatolickich, prawosławnych oraz kościołów rzymskokatolickich z terenu południowo-wschodniej Polski, Słowacji oraz Ukrainy. Obejrzeliśmy również film ''Wilcze góry'', a na wystawie zwierząt bieszczadzkich wysłuchaliśmy ciekawostek m.in. o kruku czy bobrach. Ostatnim punktem wycieczki przed obiadem był spacer, zbieranie czosnku niedźwiedziego i pokonywanie ponad 400 schodów wokół myczkowieckiej zapory.
Po obiedzie wyruszyliśmy w drogę powrotną do Kleszczowa. Około godziny 22 dotarliśmy na miejsce zmęczeni kilkugodzinną podróżą, ale w pozytywnych nastrojach i z ogromną ilością wspomnień.